-Ruszać się do cholery! Jazda! - denerwował się generał, ubrany w swoją ulubioną, skórzaną kurtkę, którą nosił codziennie, a na to mundur wojskowy. Na głowie miał czerwoną, płaską czapkę oznaczającą jego generalską władzę. Tłuste, czarne włosy opadały mu na czoło. Uważnie obserwował tłoczącą się do niego kolejkę.
Stali wszyscy w bazie wojskowej otoczonej zasłaniającymi murami, naprzeciwko budzącej respekt swą wielkością bramy. Było ich blisko czterystu. Wszyscy stłoczeni w jednej kolejce. Wszyscy śpiący, zerwani o piątej rano, by się tu stawić i cierpliwie czekać. Ty miałeś za sobą już trzy godziny mozolnego czekania. Teraz byłeś dość szczęśliwy, że większość kolejki już za Tobą : przed Tobą było jeszcze zaledwie pięć osób. Piątka szybko opuściła kolejkę i nadeszła pora na Ciebie. Podszedłeś do generała i wypiąłeś się na baczność.
-Melduję gotowość, panie Generale - powiedziałeś śmiałym głosem.
Generał przyglądał Ci się. Przyglądał Ci się i przyglądał, bez słowa, a nerwy rosły.
-Panie Generale, kiedy...
-Milczeć! - krzyknął groźnie generał. - Dwadzieścia pompek za przerywanie oględzin!
Trochę wkurzony, ale musiałeś zrobić dwadzieścia pompek, znosząc śmiechy żołnierzy stłoczonych w kolejce. Wstałeś i znów wyprężyłeś się na baczność. Generał oglądał Cię jeszcze chwilę i powiedział :
-Co umiesz?
-Jak to, co umiem? - zapytałeś niepewnie, bojąc się kolejnego wybuchu Generała. Ten jednak odpowiedział dość spokojnie.
-Twoja przeszłość.
-Byłem... sklepikarzem.
Znów rozległy się śmiechy, tym razem jednak dłuższe i bardziej Cię dekoncentrujące, które przerwał Generał :
-ZAMKNĄĆ MORDY! 50 POMPEK! WY WSZYSCY!
Popatrzyłeś mściwie na robiących pompki żołnierzy, po czym znów spojrzałeś na Generała.
-Brakuje nam Szpiega.
-Ja nigdy...
-Wiem, że Ty nigdy. Ale będziesz, ponieważ ja tak chcę! Rozumiesz?
-Tak jest - powiedziałeś ochoczo, nie chcąc dostać kolejnej kary.
-Do magazynu, odebrać broń. Jutro omówimy szczegóły. Stawisz się w moim gabinecie o siódmej rano, po treningu.
-Tak jest...
Stałeś przed białymi drzwiami z zawieszoną tabliczką :
Maciej Korzecki. Generał.
Odważyłeś się i zapukałeś ostrożnie.
-Wejść!
Popchnąłeś białe drzwi, które otworzyły się szeroko. Generał siedział w czerwonym swetrze za biurkiem, popijając kawę z filiżanki. Pierwszy raz zobaczyłeś Generała inaczej niż w mundurze i czerwonej, płaskiej czapce.
-A, to Ty, Borowski... Dobrze, siadaj.
Pokazał Ci krzesło z siedzeniem pokrytym miękkim materiałem. Ostrożnie usiadłeś na nim.
-Słuchaj... Niemcy posiadają wyborowego strzelca, niejakiego Crungera. Wiele bitew wygrali dzięki niemu. Tydzień temu jednak popełnił wielki błąd. Zapuścił się ze swym oddziałem za daleko. Zlecono mu wybicie naszych w małym obozie, uczynił to wraz ze swoim oddziałem, ale bez rozkazu udał się na większy obóz... Nie przewidział że w środku tego obozu jest ponad dziesięć tysięcy polskich żołnierzy. Było ich za mało. Nasi ich zmietli, razem z Crungerem. Niemcy nie mieli o tym pojęcia. Ufali Crungerowi, który ani razu ich nie zawiódł. Teraz Twoja robota. Zgarnęliśmy jego ubranie, legitymację. Zrobimy Cię trochę na Niemca, z lekka nauczymy Niemieckiego języka. Będziesz Crungerem. Udasz się do głównego niemieckiego obozu. Powiesz im, że spotkałeś na drodze armię posiłków, którzy zmietli Twój oddział. Udało Ci się przeżyć wręcz cudem. Wyciągniesz od nich informacje... W jaki sposób? Żebym to ja sam wiedział...
Przeszedłeś tygodniową, szybką przemianę w Niemca. Dziwnie się czułeś, nosząc Niemiecki mundur i ucząc się Niemieckiego języka. Bardzo dziwnie, a na dodatek język ten wcale nie był łatwy. Po tygodniu jednak jakoś Ci się udało - byłeś już kilkanaście metrów od obozu, przed chwilą życzono Ci powodzenia w zadaniu, a teraz zmierzałeś ku Niemieckiemu obozowi, z kompasem i legitymacją Crungera w kieszeni. Wiedziałeś, że obóz Szwabów był położony na wschodnią północ od tego obozu.
Specjalizacja : Szpieg No to start